Najlepiej czytać to po prostu jako powieść, i to fantastyczną…
Kto by chciał doszukiwać się w tej książce konkretnych miejsc i ludzi, temu nic nie będzie pasowało, a najmniej – chronologia wydarzeń. Na przykład figury w niszach bram cmentarnych do dzisiaj pozostają w sferze planów; w miejscu dawnego sklepu (z łączką na tyłach) jest już od kilku lat dodatkowa sala szkolna, a za nią nie ma i nigdy nie było żadnego gospodarstwa, tylko pole; może Albert jeszcze się nie pobudował? Najlepiej czytać to po prostu jako powieść, i to fantastyczną. Co natomiast w niej jest autentyczne, to nauki głoszone przez Wspólnotę Ostatniego Ostrzeżenia i przez Egzorcystę; wszystko to, włącznie z historią czerwonej krowy, rzeczywiście padło z ambony, i to niedawno, prosto w moje uszy. Na takich też naukach oparte są konferencje kuzyna Daj-Dwa. Natomiast felietony Smętka wzorowane są na tekstach dziennikarskich, nie kaznodziejskich.